WYDARZENIA

  • Dobrze być pełnomocnikiem
    W leszczyńskim magistracie od 10 lat zapanowała moda na „pełnomocników”. W latach prezydentury Łukasza Borowiaka takich pełnomocników pojawiło się kilku, a niektórzy z nich zyskali dość specyficzną sławę, chyba najbardziej … Czytaj więcej.

FELIETON

  • Wyrzucony z adwokatury… ciąg dalszy
    Jak już informowaliśmy naszych czytelników, Mikołaj P. z Leszna został dyscyplinarnie wydalony z zawodu adwokata, który wykonywał – ku nieszczęściu wielu jego klientów – przez nieco ponad 10 lat. Orzeczenie … Czytaj więcej.

reklama

Czyżby zmierzch leszczyńskiego Bizancjum?

Od kilkunastu dni jednym z tematów ważnych dla Miasta Leszna i szeroko pojętej kultury i czytelnictwa jest sytuacja ekonomiczna w Miejskiej Bibliotece Publicznej.
Obiekt biblioteki w wyremontowanym dawnym budynku szkolnym przy Placu Metziga oddano do użytku w czerwcu 2022 roku. Połączenie starego budynku szkolnego z nowoczesną częścią z dużą ilością szkła i metalu wzbudziło w mieście różnorakie odczucia: od zachwytu po krytykę. A koszt remontu i przeniesienia głównego gmachu biblioteki z dotychczasowej lokalizacji przy ulicy Chrobrego do nowej siedziby był niebagatelny. Na bogato, czyli takie nasze lokalne „Bizancjum”.
Prywatnie przyznam, że nowa siedziba wizualnie i przestrzennie mi się podoba. Bywam tam często – nie tylko po książki, ale także zaglądam na przeróżne spotkania, koncerty itp. Tyle że funkcjonalność, częstotliwość i różnorodność imprez, wystaw czy spotkań z ciekawymi osobami to jedna strona medalu. Druga strona to koszty utrzymania MBP jako całości. A więc biblioteki przy Placu Metziga i pozostałych filii bibliotecznych w każdym aspekcie ich funkcjonowania. I tu się okazuje, że to co w MBP widnieje po księgowej stronie „Ma” zaspokaja mniej więcej w 2/3 to, co znajduje się po stronie „Winien”. A to z kolei powoduje nasilanie się mniej lub bardziej nerwowych ruchów (pytanie czy do końca przemyślanych).
Jakoś na początku wakacji zwolnione zostały osoby młode, z krótkim stażem pracy. Kilkanaście dni temu poinformowano pracowników filii, że od października nie będzie jeździł samochód biblioteczny, który raz w tygodniu we wtorki rozwoził zamówione przez czytelników książki z biblioteki głównej do filii bibliotecznych i odwrotnie. Do tego zaczęły się pojawiać głosy o likwidacji filii. Najgłośniej zrobiło się na Zatorzu (filia numer 1 przy ulicy Święciechowskiej). Pozwolę sobie zacytować umieszczony w mediach społecznościowych wpis dokonany przez Stowarzyszenie Zatorze (pisownia oryginalna): „Entliczek, pentliczek ….. na kogo wypadnie na tego bęc. Taką wyliczankę zastosował chyba dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Lesznie. Szukając oszczędności likwiduje większość filii bibliotecznych. Nasza biblioteka zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią miała wraz z panią (…) przejść na Dworzec PKP. Niestety, zapowiedzi to tylko w kościele się sprawdzają bo decyzje były zupełnie odmienne. Pani bibliotekarka otrzymała wypowiedzenie a biblioteka z dniem 31 października będzie przenoszona na dworzec. Jedyne miejsce związane z kulturą na Zatorzu zostało wyrzucone za szlaban, który zresztą często jest opuszczony”.

Mniej czy bardziej głośno zaczęto mówić o likwidacji niektórych filii a najczęściej wymieniano te funkcjonujące na osiedlach „Przyjaźni” oraz „Przylesie” i przy basenie „siódemki”. Jakoś dziwnym trafem są to filie, gdzie mieszka i korzysta z bibliotek najwięcej ludzi. Oczywiście przy potencjalnej likwidacji bibliotek w grę wchodzą też zwolnienia pracowników. Jedna z leszczyńskich radnych w ewentualnych zwolnieniach pracowniczych dopatrywała się nawet kontekstu politycznego. Ale cóż, temu ugrupowaniu wszystko kojarzy się z polityczną zemstą, tak jak Jasiowi w jednym dowcipie też się wszystko kojarzyło z pewną częścią ciała…
Czy zwolnienia pracowników i likwidacja filii stanowi aż taką pozycję w budżecie MBP, że będzie to ratunkiem dla tej instytucji? Owszem część filii zlokalizowana jest w obiektach nie będących własnością miasta więc koszty użytkowania oprócz mediów i kosztów osobowych obejmują także czynsz. To wszystko jest wyliczalne i znane działom ekonomicznym biblioteki i magistratu. Ale sprawy kultury nie można przeliczać tylko na złotówki. A salka audiowizualna w gmachu przy Placu Metziga jeszcze przez 3 lata nie będzie mogła być udostępniana odpłatnie, co wynika z przepisów związanych z finansowaniem rozbudowy biblioteki.
Przy dużym szumie medialnym, petycjach mieszkańców w obronie filii bibliotecznych, podjęciu tematyki na posiedzeniu Rady Miejskiej zadecydowano ostatecznie (a może jednak na pewien czas), że główna biblioteka skróci swoje funkcjonowanie do 8 godzin dziennie przez 6 dni w tygodniu przy zachowaniu pracującej niedzieli, ale jednym dniu wolnym (poniedziałek), tak jak ma to miejsce w muzeach czy teatrach. Wszystkie filie, z wyjątkiem tej na dworcu PKP będą nadal funkcjonować lecz w wymiarze czasowym ograniczonym do 3 dni tygodniowo. A pracownicy bibliotek filialnych będą uzupełniać obsadę biblioteki głównej. Czy to pełny zestaw ratunkowy i wszystkie środki obrony MBP? Podejrzewam, że to tylko początek działań. Nowe informacje wskazują, że jednak filia nr 2 (ta przy basenie „siódemki”) ulegnie likwidacji. Czyli sytuacja nadal jest dynamiczna, a rozstrzygnięcia ulegają zmianom. I właśnie nastąpiła kolejna zmiana czyli przywrócenie funkcjonowania biblioteki głównej w poniedziałki przez 5 godzin… Tak więc karuzela decyzyjna dalej się kręci. Pytanie zatem co dalej? I kiedy przekazywane decyzje naprawdę będą ostateczne?! A może jednak zrezygnować z niektórych spotkań, bądź co bądź kosztownych? A może ferie dla dzieci, jeśli są darmowe, powiązać z niewielką choćby odpłatnością? A może, a może, a może… To tylko dodatkowe pytania człowieka z zewnątrz.
I jeszcze niezbyt szczęśliwym zbiegiem okoliczności w ostatnich dniach wypłynęła sprawa utworzenia letniej czytelni na dachu biblioteki. To akurat nie jest temat nowy. Pomysł „urodził się” jeszcze za prezydentury Łukasza Borowiaka i z tamtego czasu pochodzą też umowy dotyczące dofinansowania tego zadania. Świeży jest natomiast wynik przetargu na wykonanie prac. A w przestrzeni publicznej ta sprawa zafundowana w kadencji poprzedniego prezydenta nieszczęśliwie zbiegła się z aktualnym zamieszaniem wokół funkcjonowania Miejskiej Biblioteki Publicznej.
Tak czy owak wygląda jednak na to, że leszczyńskie „Bizancjum” podupada na zdrowiu. Oby podjęta terapia okazała się skuteczna chociaż znaki zapytania pozostają. A może zamieszanie byłoby mniejsze gdyby 2 miliony z magistrackiej kasy powędrowały do biblioteki zamiast do worka bez dna jakim jest „Unia” Leszno?!
Tekst i zdjęcie: Ireneusz Kaczmarek


7 odpowiedzi na „Czyżby zmierzch leszczyńskiego Bizancjum?”

  1. Awatar Nie tylko Unia
    Nie tylko Unia

    Dobry tekst, ale najlepsze jest w ostatnim zdaniu. Może to zdanie dać do przemyślenia prezydentowi miasta oraz radnym.

  2. Awatar konik garbusek
    konik garbusek

    Bo to jest tak, że oszczędności się szuka nie tam gdzie trzeba. Najłatwiej jest zamknąć, zwolnić. Ale ocenić które wydatki można ciąć bez większych konsekwencji dla mieszkańców to już nie bardzo się chce, a z pewnością jest takich wiele.

  3. Awatar Ki
    Ki

    Po co biblioteka na dworcu.? Przeciez nikt z tego nie korzysta. Nigdy nie widziałam tam, aby ktoś korzystał, a często jestem na dworcu.

  4. Awatar Marian
    Marian

    Przecież to było do przewidzenia. Postawili i wyremontowali taki kolos, więc powinni przewidzieć, że koszty utrzymania będą ogromne. Kto za to odpowiada?

  5. Awatar Ekonomista
    Ekonomista

    Kulturę trzeba promować za wszelka cenę. Nie można się tylko kierować ekonomią. Naród i tak jest delikatnie mówiąc… nieoczytany. I skutki tego są katastrofalne.

  6. Awatar Mieszkaniec
    Mieszkaniec

    Moim zdaniem zawinił poprzedni prezydent Leszna. Poszły ogromne pieniądze na remont, a nie przewidział co będzie dalej.

  7. Awatar Lokuś
    Lokuś

    Mam pytanie, kto pozwolił na takie Bizancjum? Na wielomilionowe remonty, dobudowanie części budynku do dawnej szkoły i po co? Teraz powinien za to odpowiadać.

Skomentuj Ki Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

WYWIAD

  • Droga Do Nieba z płytą roku
    Na półkach sklepowych pojawiła się płyta leszczyńskiego zespołu Droga Do Nieba, nosząca nieco przewrotny tytuł „Płyta Rocku… i Bluesu”. Utrzymany w klimatach bluesowych i rockowych album wydany przez firmę Flower … Czytaj więcej.

KULTURA

  • Cały czas doją nas!
    To tytułowe „dojenie” odnosi się do cen biletów na polskie koncerty muzycznych gwiazd. Dzieje się tak już od lat, że w naszym kraju firmy oferujące bilety próbują od fanów wyciągać … Czytaj więcej.

reklama