Czy jeszcze jest coś takiego jak „Magia świąt”, czy to tylko pobożne życzenie handlowców wszelkiej maści? Chyba się nie pomylę twierdząc, że to drugie. I raczej o żadne przeżywanie świąt tu nie chodzi a o zwykłe nabijanie kabzy.
Już od wielu lat nie dziwi nas, że elementy gwiazdkowe w sklepach pojawiają się gdzieś tak od połowy września. A tuż po Wszystkich Świętych zaczyna się medialna propaganda dotycząca zakupów – oczywiście pod hasłem „Magia świąt”. I z mediów wszelakich dowiadujemy się, że dla jednych ta „magia” to kabanosy znanej firmy lub napoje chłodzące innego sławnego producenta, dla innych to promocje na potencjalne prezenty dla dzieci, dorosłych i emerytów. Pewna znana sieć drogeryjna zamiast „magii” oferuje „Zapach świąt” a w jeszcze innej „magia” to takie promocje, że „…aż Mikołaj spada z sanek…” Kolejny potencjalny klient – łowca „magii” spędzi święta w sklepie (tu pada nazwa sieci), bo tam teraz „…takie promocje, że ho ho…” Nie wiem czy te dwie ostatnie reklamy dobrze zapamiętałem, bo jadąc samochodem można się takich „magiczno – świątecznych” nachalnych tekstów nasłuchać na wszystkich stacjach.

Osobny temat to jarmarki świąteczne, które już się tak rozpowszechniły, że gmina bez takiego jarmarku to dziś jak stryczek bez wisielca, że posłużę się fragmentem z kabaretowego tekstu „Salto Mortadele” w genialnej aktorskiej interpretacji Piotra Fronczewskiego. A w internecie pojawiają się sondy, który jarmark lepszy: Wrocław czy Praga albo Poznań czy Berlin.
Oczywiście od początku grudnia w ilościach hurtowych już pojawiają się na antenach radiowych wszelkiej maści „christmas songi”, na czele z obchodzącym 40 rocznicę nagraniem „Last Christmas”, które z Bożym Narodzeniem ma tyle wspólnego co polski winiak z francuskim koniakiem.
No cóż. Życząc wszystkim radosnych i udanych Świąt pozostaje jeszcze kwestia dostarczyciela prezentów pod choinkę. Wiadomo, że w Wielkopolsce w Wigilię robi to Gwiazdor, a nie Mikołaj czy Dziadek Mróz albo też Gwiazdeczka lub Aniołek. Ale chciałbym przypomnieć, że poznański regionalista i piewca gwary Stanisław Strugarek przed wielu, wielu laty znalazł takie pragmatyczne wyjście z sytuacji. Żeby pogodzić wszystkie opcje to prezenty dostarczać miał Gwiazdor o imieniu Mikołaj i nazwisku Mróz.
Tekst i zdjęcia: Ireneusz Kaczmarek
Dodaj komentarz